Author: Artur Paliński

Wesołych świąt

W Rzymie już wiosna, jest pogodnie i w miarę ciepło i trochę mi wstyd opowiadać o kwitnących krzewach i kwiatach mając w pamięci zimę, która zapomniała odejść z Polski.
Sklepy i bary zlokalizowane w centrum Rzymu konkurują ze sobą ozdobami i wielkimi jajkami z czekolady. W tych jajach muszą być prezenty i to nie takie typu kinder niespodzianka. W Rzymie nie ma żartów. Jeśli kogoś kochasz i w święta chcesz to wyrazić musisz płacić i kupować piękne i drogie rzeczy. Pomimo kryzysu, który również dopadł Włochy w Rzymie obowiązuje zasada: zastaw się a pokaż na co cię stać. Z wszystkich tych wyszukanych słodyczy, za którymi przepadam, najbardziej ukochałam ciasta „Colomba” czyli gołębica. To pyszne ciasta oblane czekoladą z delikatnym kremem wewnątrz. Palce lizać. W tym roku nie liczę na prezenty zatem pozostaje mi łasuchowanie. Tu będzie inaczej niż w Polsce. Włosi mają swoje tradycje i z polskich potraw na stole w moim domu będzie tylko święconka. Pojawią się włoskie przysmaki takie jak jagnięcina z pieczonymi ziemniakami.
Wszystkim moim przyjaciołom i wszystkim odwiedzającym Wieczne Miasto życzę wesołych, pogodnych świąt, miłej atmosfery w domu i radości na całą wiosnę, która – wierzę w to głęboko – pojawi się lada moment wszędzie!

Paliusz i Pierścień Rybaka

Ponoć ćwierć miliona ludzi uczestniczy teraz we mszy inauguracyjnej pontyfikat papieża Franciszka. Aż 180 kardynałów i biskupów ją koncelebruje. Franciszek otrzymał symbole władzy papieskiej: paliusz i Pierścień Rybaka.
Już wiemy, jaki będzie herb nowego papieża. Póki co w ogrodach watykańskich pozostało wolne miejsce z insygniami papieskimi: tiara i dwa klucze. Wkrótce ogrodnicy zasadzą w tym miejscu świeże kwiaty komponując nowy herb papieża Franciszka. Herb będzie na zawsze już symbolizował pontyfikat Franciszka.
Po kilku już dniach panowania wiadomo, że cechą nowych czasów będzie prostota charakteryzująca franciszkańskie zgromadzenie. Najbliższe dni i tygodnie będą dostarczały nowe informacje dotyczące nowego papieża. Z dotychczasowych doniesień wynika, że Franciszek jest osobą pogodną, żyjącą blisko ludzi. Zatem w ciekawych czasach przychodzi nam żyć!

Nie muszę być grzeczna!!!

Dzień Kobiet pewnie jest przeżytkiem i dziś już nikt nie wręcza nam goździków i rajstop (swoją drogą był to swego czasu towar luksusowy i pożądany!).
Dla mnie 8 marca jest miłym dniem, ale skłaniającym do refleksji. Na szczęście nie wyczekuję w domu na życzenia i mój mąż przynosi mi kwiaty częściej niż raz w roku. Ale tak sobie myślę, że świat wchodzi na dobre tory, które każą traktować kobiety jak ludzkie stworzenia. I nie myślę tu wcale o prawie wyborczym, czy prawie do wykonywania każdej pracy. Ale powoli przychodzi czas, gdy nie musimy wstydzić się tego, że mamy za dużo kilogramów czy celulitis. Gdy urodzimy dziecko nie musimy odgrywać świętej matki, możemy głośno mówić, że macierzyństwo jest trudne i należy nam się pomoc ze strony „sprawcy” tego szczęścia. Przyszedł czas, że klimakterium nie jest wadą ale zwykłym etapem w życiu, w którym mimo potów mamy nareszcie odchowane dzieci, i możemy zająć się własnymi pragnieniami i przyjemnościami. Oczywiście w tabloidach nadal króluje kult młodości i piękna młodego ciała, ale mądre pisma kobiece coraz częściej skierowane są do kobiet w każdym wieku i rozmiarze. Zatem może 8 marca to dzień, by usiąść w kawiarni, wypić pyszną kawę z przyjaciółką i powiedzieć sobie: To mój czas! Nie muszę być idealna! Będę szczęśliwa i przyrzekam, że będę dla siebie dobra!

Zaproszenie w poszukiwaniu radości

Koniec lutego kojarzy się chyba wszystkim ze zmęczeniem zimą. Co innego czujemy w grudniu, gdy na każdy płatek śniegu reagujemy radością. Potem czekamy na święta Bożego Narodzenia, mamy nadzieję, że będzie biało i bardzo nastrojowo. Styczeń to ferie i wyjazdy na narty, ale gdy kończy się luty chyba wszyscy mamy dość zimy i tego śniegu, za którym przecież wyglądaliśmy radośnie kilka miesięcy temu. Teraz, gdy kończy się powoli zima, wyglądamy ostrożnie przebiśniegów i krokusów, które w śniegu jeszcze dają znać, że jeszcze kilka, no, kilkanaście dni i będzie czuć zmianę na wiosenny czas. Dlatego zapraszam Państwa na filmową wędrówkę po kolorach i radości, których tyle jest w obrazach mego ojca. Mój tato ukochał kolory i zachowałam w pamięci, gdy razem z nim przyglądałam się kwiatom, ptakom, trawie ucząc się radości życia.
Zapraszam Państwa na wędrówkę po malarstwie Józefa Ludwikiewicza, w odwiedziny krajobrazów włoskich i polskich, pełnych kolorów, zapachów i smaku. www.youtube.com

Ostatnie Angelus

Tylko dwa dni jeszcze.. Benedykt XVI będzie Papieżem. Wczoraj – w niedzielę odbyło się ostatnie spotkanie panującego Papieża z wiernymi na placu św. Piotra. To szczególna okazja do odmówienia modlitwy „Angelus”. Po ponad siedmioletnim pontyfikacie papież zapowiedział swoją abdykację na 28 lutego, dlatego w ostatnią niedzielę panowania Benedykta XVI na plac przybyło wielu młodych i starszych i rodzin, aby w tym szczególnym momencie być blisko papieża. Plac wypełniony był szczelnie pielgrzymami. Podobno było wczoraj na Placu ponad 100 tysięcy osób. Tłum przypominał mozaikę różnych narodowości. Wszyscy chcieli pożegnać papieża trudnych czasów, który 28 lutego ustąpi z urzędu.

Papież Benedykt XVI

To największe zaskoczenie dla całego świata! Wiadomość o abdykacji papieża Benedykta XVI spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Dla mnie – podobnie jak dla wszystkich Rzymian – to był szok. Bywam przecież w Watykanie niemal co dzień. Zaskakujące dla mnie było, że taką niesamowitą decyzję udało się utrzymać w tajemnicy. Żadnego szmeru, żadnych pogłosek. Bardzo się ucieszyłam, gdy okazało się, że otrzymałam zaproszenie na przedostatnią audiencję papieską – we środę popielcową. Sala audiencyjna Pawła VI wypełniona była po brzegi. Byłam wzruszona i czułam jak łzy lecą mi po policzkach, gdy Benedykt XVI wchodził na salę. Oklaskom i emocjom wzmocnionym śpiewem towarzyszyły chóry i orkiestra. Papież z całkowitą otwartością mówił o swojej decyzji. Wszyscy na sali mieliśmy bez wątpienia to samo wrażenie uczestniczenia w wydarzeniu, które wejdzie do historii. Dziś na placu św. Piotra o godzinie 12.00 tłumy odmawiały modlitwę Angelus. Burmistrz Rzymu zwrócił się z prośbą do Rzymian, by „na litość boską” zostawili tego dnia Rzym pielgrzymom. Ogromny szacunek do Papieża Benedykta XVI sprawił, że wielu na pewno pozostała w domach. Jestem wzruszona i pełna podziwu dla Papieża Benedykta XVI i choć jak wszyscy ciekawa jestem, kto zostanie następnym papieżem, pragnę, by te wyjątkowe dni pokory i pożegnania trwały jak najdłużej.

Futro na zimę…..?

To jakieś wymysły, że futro nosi się gdy na zewnątrz jest trzaskający mróz. I że futro to okrycie, które najlepiej sprawdza się na Syberii. Protestuję! Najpiękniejsze futra widzi się na włoskich ulicach – a tu – choćby na szerokość geograficzną rzadko jest śnieg, a mrozu to nawet najstarsi Rzymianie nie pamiętają. Ale futra są!!! I to jakie! I jak widać na fotografiach – wcale nie muszą być długie, powłóczyste i zakrywające od stóp do głów. Futra muszą być przede wszystkim piękne! A kto jak kto Włoszki potrafią je właściwie nosić. Zresztą prawda jest taka, że kobiety Italii potrafią nosić z równym szykiem zarówno bikini jak i futra. Wybierają eleganckie modele, które nie są ciepłe lecz twarzowe i modne w sezonie. Prawdziwa kobieta powinna mieć piękne futro w szafie i wymieniać je – powiedzmy – co jakiś czas. W tym sezonie moda futrzana rozpieszcza – futra są w wielu kolorach i niebanalnych fasonach. Są bardzo kobiece i miękkie. Włoszki zakładają futra – jak łatwo się domyśleć – nie po to, by im było cieplej lecz by wyglądać pięknie na przykład w drodze do opery czy restauracji. Tegoroczne modele są drogie. Futrzana fanaberia to wydatek nawet wielu tysięcy euro. Mało kogo stać. Zatem popatrzmy sobie choć na fotografie i powzdychajmy…. może w przyszłym roku….na gwiazdkę, a może na walentynki?

Marzenia niech się spełnią!

Do czego służy most? Wydawać by się mogło, że wyłącznie do pokonywania drogi nad rzeką lub nad trakcją kolejową. Ale tak wcale nie musi być!
Na moście prowadzącym do Zamku świętego Anioła można spotkać muzyków i mieć niezaplanowany i darmowy koncert muzyki granej na….byle czym. Okazuje się, że wystarcz zgromadzić trochę pustych pudełek po farbie i innych potrzebnych materiałów. Należy jednak pamiętać, że ważne jest, by były one z różnych tworzyw i różnej wielkości. A dalej to już wystarczy, by była ładna pogoda i dobry humor. Turyści zwiedzający Rzym są otwarci na wszelkie oryginalne pomysły. Chętnie przystają przed artystami podziwiając dzieło lub wyjątkowy pomysł. Ostatnio muzyk grający na wiaderkach miał prośbę zapisaną na kartoniku: „Zbieram na spełnienie marzeń”. Każde przecież pięć euro wrzucone do pudełeczka po cukierkach przybliża młodego człowieka do wymarzonych scen największych sal koncertowych Rzymu, Wiednia czy Londynu. Niech się spełnią!!!!

Recepta na Bal Sylwestrowy

Musi się błyszczeć, musi być kolorowo i bajecznie. Bal sylwestrowy pozwala na każde szaleństwo. W ten jeden wieczór nie wypada wyglądać skromnie i dyskretnie! Bo wówczas będzie po prostu nudno. A jakże ma udać się zabawa, gdy będzie nudno??? Na całym świecie w wieczór sylwestrowy kobiety przywdziewają to, co mają najpiękniejszego, by jak najgodniej przywitać Nowy Rok. To dobra wróżba na najbliższe 12 miesięcy. Wówczas można mieć nadzieję, że czeka nas dobry rok. Włoscy kreatorzy mody pozwalają tego roku na własną inwencję. Możemy kreować się na znane gwiazdy i ich kreacje filmowe tak jak na przykład „Śniadanie u Tiffany’ego”, zmienić fryzurę na tę jedną noc lub umieścić szminkę w najdziwniejszym miejscu….
Ale wszystkie kobiety na świecie wiedzą, że nawet najpiękniejszy i najoryginalniejszy strój nie zapewni nam cudownej zabawy jeśli nie zabierzemy na bal dobrego humoru i pewności, że każda z nas jest tej nocy najpiękniejsza. I tego wszystkim nam – kobietom życzę!

Już za chwilę święta!!!

Zbliżają się święta, w Rzymie wszystkie ulice wyglądają odświętnie. Nadchodzący czas czują wszyscy, ludzie na ulicy są uśmiechnięci, robią duże zakupy i chętnie spacerują po placach i ulicach zarezerwowanych w normalnym czasie wyłącznie dla turystów. Na placu świętego Piotra stoi ogromna – jak co roku – choinka z pięknymi, błyszczącymi lampkami. Chętnie odwiedzany jest plac Navona, gdzie rzymianie spacerują wokół kramów z dekoracjami na „presepe” czyli szopkę, która we Włoszech cieszy się ogromną popularnością. Szczególnie na południe od Rzymu z dużą starannością wybierają figurki i układają w skomplikowane kompozycje. Popularne choinki stoją na większych placach: Weneckim, św. Piotra, Popolo i lśnią splendorem i czarem – przyciągają i kuszą do robienia zdjęć. wszystko błyszczy się i mruga: piękne, kolorowe wystawy i szokujące czasem propozycje dyktatorów mody przyprawiają o zawrót głowy. Ale o tym w co się ubrać na włoski bal …. już za chwilę…..

Obrazy Ludwikiewicza w Sieradzu

To było niecodzienne wydarzenie. Wczoraj – w niedzielę 18 listopada odbyła się liturgia Mszy świętej z okazji 750. rocznicy Synodu Prowincjalnego w Kolegiacie Sieradzkiej. Msza była szczególnie uroczysta przede wszystkim dlatego, że sprawowana przez Biskupa Wiesława Alojzego Meringa ale również dlatego, że transmitowana była przez TVP Polonię. Zatem mógł w niej uczestniczyć każdy, bez względu, w jakim zakątku świata się znajduje. Dla mnie te uroczystości miały bardzo osobisty kontekst, bowiem zaraz po Mszy odbyło się otwarcie wystawy prac mego nieżyjącego Ojca – Józefa Ludwikiewicza. Wystawa pod nazwą „Dwie ojczyzny jedno serce” znajduje się w Domu Katolickim na placu katedralnym. Wystawę otworzył J. E. Ks. Biskup W. A. Mering. Serdecznie zapraszam wszystkich mieszkających w Sieradzu i nie tylko do obejrzenia wystawy. Bardzo dziękuję księdzu Marianowi Bronikowskiemu, Proboszczowi Parafii Wszystkich świętych za wszystko.

Rzym nocą

W Rzymie zaczęła się jesień na dobre. Kolorowe liście układają dywan na chodnikach. Ranek tak jak zaspana kobieta snuje się długo we mgle zanim pozwoli słońcu ukazać się na niebie. Niczym łyk mocnej kawy promienie otulają przechodniów. Na szczęście nie jest zimno i gdy nie pada deszcz z przyjemnością spaceruję ulicami Wiecznego Miasta. Turyści bardzo sobie narzekają, że w listopadzie robi się tu tak szybko ciemno i nie można podziwiać architektury miasta. Mnie to nie przeszkadza. Rzym to moje miasto, od wielu lat mój dom i czuję się bezpieczna snując się uliczkami wtopiona w ciemność wieczoru. Zadziwia mnie zmiana wizerunku miasta, które przecież oświetlane tymi samymi reflektorami wygląda jakże inaczej teraz w listopadowe wieczory niż w letnie noce. To pora roku na snucie się ulicami, zatrzymywanie w maleńkich kawiarenkach i winiarniach, pizzeriach i odwiedzanie klubów z dobrą muzyką. Jeśli ktoś nie zna listopadowego Rzymu i kocha poezję, muzykę – to zapraszam na wspólne snucie się po Wiecznym Mieście.

Wisienki w październiku!

Właśnie taki jest Rzym, czyli nudzić się tu nie można. Sezon dla koneserów sztuki zaczyna się w październiku.Tym razem od VIII Biennale Antykwariatu w Pałacu Weneckim pod patronatem Prezydenta Komitetu Antykwariuszy z via del Babuino. Najwięksi kolekcjonerzy ze Szwajcarii, Hiszpanii, Austrii, Anglii i rzymskich antykwariatów z via del Babuino wystawiali pejzaże portrety, martwa naturę, rzeźbę antyczną i współczesną. Nie zabrakło biżuterii i oczywiście ebanistyki, wszystko z najwyższej półki z różnych epok. Obowiązkowo z certyfikatem pochodzenia.Dowody największego splendoru ludzkiego talentu, dokumenty z rożnych epok i pracowni. Nie było łatwo ogarnąć w ciągu jednego dnia wszystkich ekspozycji wystawionych przez antykwariuszy. Były takie perełki jak sarkofag z II w. własność z kolekcji villa Borghese, obrazy Orazio Gentileschi oraz wedutyści szkoły flamandzkiej z XVII w. Zbiory cennych półcień ślady przeszłości. Bardzo podobało mi się wystawione dzieło flamandzkiego artysty, które przedstawia Rzym z datą 4 października 1626 roku, na którym papież Urban VIII kładzie kamień węgielny pod budowę Zakonu Kapucynów na placu Barberini. Wierne, skrótowe spojrzenie na życie i lokalną atmosferę tej chwili. Pierwszy plan zajmuje rzymska arystokracja w galowych jaskrawych strojach. Wśród wystawiających z new entry była Galeria Aleandri, która prezentowała sztukę XIX i XX w. z malowidłami : De Chirico, Burri, Fontany, rzeźbami Pommodoro. Dla mnie wisienką na torcie były 2 rzeźby polskiego rzeźbiarza Mitoraja. Rewelacja!

TANGO

Rzym od kilku lat we wrześniu staje się stolicą tanga. W Audytorium określanym Parkiem Muzyki przez 10 dni można było poznać zwycięzców tegorocznego konkursu Mistrzostw Świata ” Tango 2012″ z Buenos Aires. Przy akompaniamencie kwartetu w składzie: bandoneon, pianino, kontrabasu i skrzypiec do utworów takich kompozytorów jak: Osvaldo Pugliese- „Gallo Ciego”, La Cumparsita” Mato Rodriguez, „Vida mia” Osvaldo Fresedo nie zabrakło oczywiście „Liber Tango” Astrora Piazzolli tańczyły najlepsze pary tancerzy z Argentyny. Mnie oprócz brawury i akrobacji tancerzy zachwyciły wijące się na scenie piękne dziewczyny w odlotowych sukniach. To było tango z najwyższej polki.Tematem tego roku była ewolucja tanga od początku 1940 r. do dnia dzisiejszego. UNESCO uznało tango za dziedzictwo ludzkości. Nie tylko z powodu bogactwa i piękna ale tez jako fenomen i zjawisko rozwijające socjalizację kultury. W kompleksie Audytorium otwarty był pawilon z wystawami, zdjęciami, filmami i z pięknymi butami, strojami i dodatkami do tańca. W Rzymie rosną jak grzyby po deszczu szkoły tańca i lokale gdzie do późnej nocy można tańczyć Milonga. Najbardziej prestiżowy to „Giardino del Tango” gdzie w ciągu dnia organizowane są kursy tanga a po godz. 22.00 lokal wypełnia się wytrawnymi tancerzami i nawet jak nie potrafimy tańczyć to warto się wybrać i może w przyszłości samemu spróbować.

Sierpniowe zagrożenie

Rano jest miło, jakieś 25 stopni, myślisz: jaki piękny, letni dzień! Poranna kawa, rogalik smakują wybornie. Nic nie zapowiada tego, co zacznie się za dwie, trzy godziny….. Z szafy wybierasz letnią sukienkę i piękne pantofle na obcasach, w końcu to Rzym i trzeba wyglądać! Nadal nie dostrzegasz zagrożenia, które już nadchodzi! Mijają spokojnie dwie, trzy godziny… i nagle około 11-ej czujesz, że nadszedł! Pierwsze kilkadziesiąt minut go lekceważysz – myślisz sobie – przecież to lato, będę chodzić w cieniu, będzie dobrze. Ale cień nie pomaga! Wpadasz na pomysł: zimna woda mineralna! Uf! jaka wspaniała i jest ci cudownie przez jakieś …5 minut. Potem czujesz, że nie ma już żadnego chłodnego miejsca, nawet w cieniu. Kolejny pomysł: kawa w klimatyzowanym pomieszczeniu. Znów jest fajnie. No ale trzeba przecież stamtąd kiedyś wyjść!
Upał około godziny 13.00 jest nie do zniesienia! I tak już będzie do późnych godzin popołudniowych! A nawet gdy zelżeje około 19.00 to będziesz już tak zmęczona, że nie odczujesz różnicy!
Ci którzy zdecydowali się na spędzanie sierpniowych dni w Wiecznym Mieście – są bohaterami! Pomagają sobie lodami – przecież włoskie lody są najlepsze na świecie! W Rzymie nie ma szansy na ochłodę, należy pamiętać, że ochłodzenie się wodą z fontanny grozi wysokim mandatem! Na zdjęciu obok policja właśnie wystawia mandat kobiecie, której synek moczył nogi w Fontannie di Trevi.
Młodzi najchętniej siadają w cieniach kolumn na kamiennych ławach, ale najprzyjemniej jest chyba na skuterze! Jedno jest pewne! W takim upale należy zrozumieć turystów, że nawet najznamienitsze zabytki są mniej interesujące niż dwie gałki lodów!

Kocham Rzym i mogę o nim opowiadać godzinami. Wydaje mi się, że znam każdą uliczkę, plac i fontannę. Mam swoje ulubione pory roku, kiedy Rzym ma tak różne oblicza. Ale jest taki czas, kiedy zmykam z Rzymu i przeczekuję. To sierpień! Mimo, że to ważny dla mnie miesiąc – bo urodziłam się w sierpniu, ale Rzym w sierpniu jest nie do zniesienia. To najgorętszy miesiąc. Sierpniowe słońce zakrada się nawet w najbardziej osłonięte zaułki. Temperatura sięga 40 stopni, a wiatr zapomina o Wiecznym Mieście. Jest taki ukrop, że nawet najlepsze w świecie włoskie lody nie pomagają. Kto żyw ucieka za miasto. Ja uwielbiam plaże na wschodnim wybrzeżu. Udaje mi się znaleźć miejsca, gdzie niewielu jest turystów i można leniwie przeczekiwać upały. Szum morza, przyjemny wiatr, dobra książka i … życie jest piękne! Gdy lenistwo sięga zenitu przenoszę się do restauracji przy plażach, gdzie zawsze można trafić na pyszne włoskie jedzenie. Woda mineralna z ziołami, na deser sorbet owocowy i espresso i znów leżakowanie. I wcale nie jest nudno! Bo na włoskiej plaży wiele się dzieje. Można spotkać serwerów, siatkarzy, sprzedawców rozmaitości. Ci ostatni to wyjątkowo ciekawe osoby. Jeśli cokolwiek potrzebujesz – oni mają w ofercie! Dziwi to tym bardziej, że „sklepik” noszą na sobie. Każdy fragment ciała jest zagospodarowany. Kapelusze, apaszki, torebki we wszystkich kolorach i najmodniejszych w sezonie wzorach. Gorąco polecam!

Z przymróżeniem oka…

Rzym to stolica mody – wszyscy to wiedzą! Ale kiedy spaceruję sobie ulicami ze znanymi modnymi sklepami, to coś zaczyna mnie niepokoić i zastanawiać. Bo gdy popatrzymy na sąsiadujące witryny sklepowe to ma się często wrażenie, że ktoś specjalnie poukładał kolejne sklepy w jakiś dziwny bieg zdarzeń…No bo proszę Państwa – najpierw są piękne sklepy z wyjątkową biżuterią, chwilę później przechodzimy obok sklepu z seksowną bielizną damską. Kiedy patrzę na kolejny sklep – to nie mogę zrozumieć jak można reklamować męskie gatki w papugi… no ale idźmy dalej… mijam kolejne sklepy z biżuterią i co widzę? sklep z odzieżą dla ciężarnych. No, no, nie wiem jak mam to rozumieć – tym bardziej, że kolejna witryna sklepowa prezentuje – jak Państwo myślicie? No tak! zgadza się! …. rzeczy dla niemowląt… czy to przypadek? czy to po prostu naturalna kolej rzeczy?????

A w niedzielę koniecznie do ZOO

W Rzymie zapanowały upały, a że do wakacji jeszcze trochę to w wolny dzień popularne są wycieczki do ZOO (a właściwie Bioparku) w Rzymie. To największy ogród zoologiczny w całych Włoszech. Znajduje się na terenie Villa Borghese – pięknego parku, który leży w północnej części Rzymu. Obiekt jest tak duży, że trudno zwiedzić wszystko za jedną wizytą. Zatem pozwolę sobie przedstawić Państwu kilka gatunków rzymskiego ZOO. Najmniejsze małpki świata. Małpeczki są tak małe, że mogły by się zmieścić na męskiej dłoni… Bardzo rozczulający widok gdy wyglądają zza liścia lub z legowiska by zobaczyć kto tym razem im się przygląda…
Lemur wari czerwony – spał sobie ze swoimi współlokatorami spokojnie… a gdy zobaczył, że podchodzę i wykazuję zainteresowanie, zaraz postanowił podejść, zaprezentować się, a oczy miał jak pięciozłotówki – tak mnie obserwował… Bardzo ciekawski lemur…
Tygrys – dostojnie prezentował się na wysokich skałach drzemiący lekko tygrys. Piękne stworzenie na naprawdę dużym i pięknym wybiegu.
Orangutany – pomieszczenie dla orangutanów trzeba koniecznie odwiedzić… Jest tam orangutanica, która wszędzie bierze ze sobą swój kocyk. Gdy zobaczyła, że robię im zdjęcia, podeszła do szyby tam gdzie kucałam, nakryła głowę kocykiem i patrzyła mi w oczy, od czasu do czasu robiąc grymas, który miał być najprawdopodobniej uśmiechem… Naprawdę zdobyła moje serce tym zachowaniem.
Kameleon, w bezruchu obserwował wycieczki szkolne, które mijały jego akwarium, ruszał tylko okiem w przód i w tył… Może myślał, że go nie zauważą…Jeśli tylko będziecie chcieli zrobić sobie przerwę w zwiedzaniu zabytków, będziecie chcieli zaznać trochę relaksu w naturalnych krajobrazach lub jeśli macie dzieci, które chcą zobaczyć w końcu coś co dla nich jest najciekawsze w całym Rzymie, a nie dla rodziców to polecam serdecznie odwiedzenie Bioparku. Naprawdę warto!!!

Jest taka uliczka … w Rzymie

Skrzynka pełna prawdziwków, misy pełne papryki, orzechów, olbrzymie szklane naczynia z oliwą, bukiety karczochów. Gdzie jesteśmy? To niespodzianka. Jeśli nie zna się Rzymu można by pomyśleć, że to musi być targ warzywny. Nic podobnego. Jest – proszę Państwa – taka uliczka w Wiecznym Mieście, którędy uwielebiam chodzić. Jest tak wąska, że nie mogą tam jeździć samochody, po obydwu stronach uliczki są restauracje. Maleńkie, z kilkoma stolikami i przepyszną kuchnią. Właściciele tych mikroskopijnych restauracji chwalą się swoją kuchnią i tym, co najchętniej podają swym gościom. Ustawiają więc na zewnątrz kosze świeżych warzyw, grzybów, ziół, owoców. Nikt nie ma wątpliwości, że wszystko jest świeże i przepyszne. Jeśli Państwo zechcecie wybrać się do Rzymu – warto tam zaplanować kolację. Serdecznie polecam!

Rzym tonie w kwiatach

To się normalnie nie zdarza! No bo kto by uwierzył, że w drugiej połowie maja w Rzymie trzeba nosić kurtkę, długie spodnie – a o sandałach należy zapomnieć. Jest po prostu chłodno. Kiedy porównuję pogodę włoską i polską to nie mogę uwierzyć, że w Polsce jest cieplej. Ta swego rodzaju anomalia ma swoje uzasadnienie. Trzęsienie ziemi, które miało miejsce tydzień temu na północy Włoch spowodowało kilkudniowe deszcze. Nikt nie był z tego zadowolony – no może poza sprzedawcami parasoli no i … kwiatami. Zwykle w tej porze jest tu sucho i kwiaty można oglądać tylko w donicach – o ile właściciele tych donic dbają o nie. Reszta jest sucha jak pieprz i o kolorowych żywych dekoracjach należy zapomnieć. Dzięki deszczom spacerując po parkach, skwerach i ogrodach można podziwiać zieleń i piękne kwiaty. Popatrzcie Państwo na fotografie.

Wyjątkowy koncert na wyjątkowy jubileusz

Wyjątkowy koncert uświetnił siódmą rocznicę pontyfikatu papieża Benedykta XVI. Zadbano, by wszystko w tej uroczystości było niecodzienne i świetne.

Pomysłodawcą i fundatorem koncertu, który się odbył 11 maja 2012 roku był Giorgio Napolitano – Prezydent Republiki Włoskiej. Do poprowadzenia koncertu został poproszony Riccardo Muti – dyrygent światowej sławy, prowadzący najlepsze orkiestry świata w La Scala, w Operze Wiedeńskiej, Berlinie, Londynie czy w Nowym Yorku.

Na repertuar koncertu składały się utwory Antonio Vivaldiego – MAGNIFICAT oraz Giuseppe Verdiego – STABAT MATER i TE DEUM. Piękna przestrzeń Sali Audiencyjnej Pawła VI wypełniona była po brzegi. Najważniejszymi gośćmi byli: papież Benedykt XVI oraz Prezydent Giorgio Napolitano.

Na tę wyjątkową okazję wypożyczono instrumenty z Fundacji Stradivardi oraz z Muzeum Civico z Cremony. Pochodzą stamtąd najlepsze w świecie skrzypce – w koncercie zagrały Violino Giuseppe Guarneri del Gesu, ex Baltic z 1731 roku oraz Violoncello Antonio Stradivari Stauffer ex Cristiani z 1700 roku. Instrumenty te są bezcenne. Koncert był bardzo dostojny – choć nie pozbawiony gorącej atmosfery: Riccardo Muti znany jest ze swego temperamentu, który po części jest wynikiem południowego pochodzenia (Muti jest neapolitańczykiem). Ale należy pamiętać, że maestro Muti to wyjątkowy artysta, który potrafi spowodować, by muzyka dotarła do każdego serca na widowni.

Wibrująca sztuka

Pamiętam gdy byłam dziewczynką i uwielbiałam piękne lale, które czasem otrzymywałam od rodziców lub od szczodrych cioć i wujków istniał jeszcze jeden cud w moim życiu…. to ruchome panny. Tak je wówczas nazywałam. Dziś wiem, że to pocztówki trójwymiarowe, które jakimś cudem ze Stanów Zjednoczonych docierały do Polski. Ale wówczas taką „pannę” mogłam oglądać godzinami. Panna w jednej pozycji uśmiechała się do mnie łagodnie, w drugiej puszczała oczko, a w trzecim odkryciu mrużyła lewe oko i była poważna. Minęło wiele lat i wydawało mi się, że moje dziecięce fascynacje nie istnieją od dawna. A tu nagle stanęłam przed obrazami i ziemia zadrżała!
Okazuje się że 3D, 4D, 5D z filmu chce się przedostać do plakatu i do obrazu. Przykro mi, ze nie mogę dołączyć specjalnych okularów, ale zapewniam Państwa, że efekt jest piorunujący!

Najmniejsza i najstarsza armia świata

Muszą być młodzi, odważni, gotowi oddać za Ojca Świętego życie. Raz w roku – dokładnie 6 maja rekruci Gwardii Szwajcarskiej składają uroczystą przysięgę i dołączają do starszych kolegów, by pełnić tę szczególnie zaszczytną służbę.
Gwardia Szwajcarska od 500 lat chroni Papieża i strzeże Pałacu Apostolskiego. Od pewnego czasu gwardziści towarzyszą również Papieżowi w podróżach zagranicznych.
Historia rozpoczęła się dokładnie 22 stycznia 1506 roku, kiedy to na zlecenie papieża Juliusza II do Rzymu przybyło 150 Szwajcarów, by chronić Papieża. W Europie żołnierze właśnie szwajcarscy cieszyli się opinią zdyscyplinowanych i wiernych władcy. Uzbrojenie byli w halabardy, pancerze, miecze i broń palną. 6 maja mają swoje święto i tylko tego dnia są bohaterami w Watykanie. Również i w tym roku zgodnie z tradycją w swoje święto 32 rekrutów Gwardii Szwajcarskiej złożyło w Watykanie uroczystą przysięgę. Odbywa się ona w charakterystyczny sposób, ponieważ rekrut kładzie lewą rękę na sztandarze gwardii, na którym widnieje herb papieża, prawą zaś, wyciąga do góry i pokazuje trzy palce, na znak Trójcy Świętej. To wyjątkowy dzień szczególnie dla młodych gwardzistów, w uroczystości uczestniczą ich bliscy i wielu Rzymian.
Ciekawostką jest fakt, że strój noszony dziś przez gwardzistów niemal pozostał bez zmian od 500 lat.
Składam podziękowania dla ks. Ryszarda Wróbla – autora fotografii Gwardii Szwajcarskiej.

Remoda

Nadeszła wiosna i ja jak co roku otwieram szafę i … co myślę? Że nie mam co na siebie włożyć! ubrania, które wiszą w szafie są jakby nie na czasie. A na ulicach Włoszki noszą zupełnie nowe kreacje. w tym sezonie w każdym modny stroju widać nawiązanie do przeszłości. Delikatne wycieczki w lata 20-te to top trendy na tegoroczną wiosnę. Strój w tym sezonie musi być kobiecy, podkreślający smukłe nogi, piękne ramiona, musi być z lekkich tkanin, które niemal pływają na sylwetce. Ale uwaga! nie mylić z motylem! Żadnych bez, szyfonów i tysiąca marszczeń!
Najlepiej przejrzeć fotografie z na przykład Marlena Dietrich i wybrać jakiś element i przysposobić do dzisiejszych wymogów.
Generalnie – drogie Panie – mamy być piękne na wiosnę.

Czas Wielkiej Nocy w Rzymie

Włosi szczególnie uroczyście szykują się do PASQUA. W niedzielę rozpoczął się Wielki Tydzień i kto żyw – był na placu świętego Piotra, by uczestniczyć w Niedzieli Palmowej. Wszystkie uroczystości związane z przygotowaniami do świąt Wielkiej Nocy i Zmartwychwstania Chrystusa są tu obchodzone bardzo uroczyście. Dziś – w Wielki Czwartek w bazylice katedralnej na Lateranie wielkie nabożeństwo z udziałem Biskupa Rzymu, jutro – w Wielki Piątek droga krzyżowa rozpoczynająca się w Kolosseum. To ogromne wydarzenia, w których pragną uczestniczyć wszyscy wierni. Jednym słowem ten tydzień to czas modlitwy, skupienia i przygotowania do świąt.
Polacy mają tu również swój dzień święcenia potraw, której Włosi nie znają. Rodacy przybywają do sali parafialnej przy kościele polskim św. Stanisława, gdzie przygotowany jest wielki stół, na którym wszyscy składamy koszyczki. Tu każdy może rozwinąć swoje talenty artystyczne w dekorowaniu święconki. W Rzymie nie brakuje niczego do przygotowania koszyczka poza borówką. Jest tu już wiele sklepów z polską żywnością. Oczywiście pisanki trzeba zrobić samemu. U świętego Stanisława każdy z dumą porównuje swój koszyczek i po powrocie do domu stawia w najważniejszym miejscu w salonie.
Każdy kto tylko zechce – może w te dni uczestniczyć w czuwaniu na Placu świętego Piotra lub w Bazylice.
A gdy już rozpoczną się święta Włosi delektują się pysznym świątecznym jedzeniem. Menu pierwszego dnia to jagnięcina pieczona z ziemniakami. W drugim dniu zwanym Pasquetta w zwyczaju jest piknik z przyjaciółmi. Wtedy każdy szykuje koszyki z plackami podobnymi do omletów i naturalnie dobre wino oraz jajko z czekolady. Typowym ciastem jest włoska colomba to znaczy gołębica.
Na święta Włosi kupują czekoladowe jajka z prezentami w środku. W każdym takim jaju może być niezła niespodzianka. Trzeba tylko dobrze zapamiętać, które jajko dla kogo. Pewien Rzymianin podarował swojej ukochanej jajko z wyjątkowo cennym brylantem w pierścionku zaręczynowym nie przypuszczając, że ta panna podaruje jajko innej osobie … i tu sami Państwo możecie domyślić się finału….. W każdym bądź razie ślubu nie było!

Rękawiczki – młodsza siostra mufki

Rękawiczki to młodsza siostra mufki, mająca ochronić dłoń przed chłodem lub słońcem. Tak było Proszę państwa dwieście lat temu. Obecnie rękawiczki to bardzo ważny element stroju, który buduje look, podkreśla naszą wyjątkowość i dowodzi posiadania fantazji. Dlatego rękawiczki nie mogą być po prostu czarne ze skóry. Nuda! To już przeszłość! Rękawiczki muszą być wyjątkowe! Ten sezon we Włoszech podniósł rangę rękawiczek i porównał z biżuterią. Rękawiczki w tym sezonie muszą po pierwsze zwracać na siebie uwagę, po drugie muszą być dekoracyjne, po trzecie wykonane z najlepszych materiałów. Dozwolone wszystkie chwyty: falbanki, koronki, biżuteria. Rękawiczki pełne, z obciętymi palcami, rękawiczki długie i krótkie. Każda z pań znajdzie dla siebie coś odpowiedniego. W tym sezonie nikt nie przejmuje się tym czy rękawiczki są ciepłe…. No bo jakie to ma znaczenie, prawda?

Czas na wystawy

W „Scuderie del Quirinale” czyli dawnych pomieszczeniach stajennych pałacu papieskiego na Kwirynale znów pojawiła się wystawa artysty, który kształtował i wpływał na rozwój sztuki włoskiej XVI wieku. Tintoretto czyli Jocopo Robusti – syn farbiarza tkanin, stąd przydomek il Tintoretto. Całe życie spędził w Wenecji, w której w tym czasie żyli inni wielcy malarze tacy jak: Veronese, Bordone, Tycjan, Parmigianino. Zorganizowana na Kwirynale wystawa koncentruje się wokół trzech głównych tematów, które fascynowały Tintoretto: religijnych, mitologicznych i portretach. Pięćdziesiąt wspaniałych płócien wystawionych jest zgodnie z biograficzną kolejnością i wzbogacone autoportretami malarza. Autoritatto z 1546 roku i Autoportret z 1588 roku. Twórczość Tintoretta to uczta dla oka i duszy. Nie wszystkim podoba się manieryzm i sama nie byłam przekonana do tego kierunku ukośnych perspektyw, układów diagonalnych czy „wiszących w przestrzeni” postaci dopóki nie zobaczyłam tych dzieł na własne oczy! Jednak te malowidła to ogromne płótna pełne dramatycznej ekspresji i kontrastów światła i cienia, to nietypowe kompozycje ze scenami religijnymi czy o tematyce mitologicznej rzucają widza na kolana. Prezentacja dzieł Tintoretto zorganizowana w Scuderie del Quirinale jest częścią ambitnego planu prezentowania największych artystów włoskich, epoki Renesansu i Baroku. Do tej pory wystawiono tu już dzieła Belliniego, Caravaggia, Botticellego i Filippino Lippiego.

Wsiąść do pociągu…

Odległość z Rzymu do Florencji to 300 km, czas podróży to 1 godzina 30 min, najwygodniejsza forma podróży to Trenitalia. Trenitalia to komfort i relaks.
Już wchodząc na dworzec szokują lśniące czystością kolorowe: w barwach flagi zielono – biało – czerwone pomieszczenia i ich wyposażenie. Trawniki, kolorowe kasowniki i nawet kosze na śmieci wyglądają tu estetycznie. Dobrze oznaczone perony to wizytówka dworca włoskiego. A jak wyglądają pociągi? Przestrzenne i czyste wagony, szybka jazda, ergonomiczne fotele plus oświetlenie led i system wi-fi oraz 62 monitory na pokładzie. W składzie są wagony klasy standard, Executive, Buisiness oraz Premium. Jednym słowem Frecciarossa oferuje serwisy na każdą kieszeń i dla wszystkich. Dla tych, którzy często korzystają z podróży pociągiem jest w ofercie karnet 10 biletów w cenie 8 do wykorzystania w ciągu czterech miesięcy. Rodziny również znajdą dla siebie upust w postaci zniżek 50% dla dzieci i 20% dla rodziców. Zatem zapraszam do podróżowania po Włoszech pociągami!

Tańcem witać wiosnę!

Każdy ma swoje hobby! Ja wybrałam taniec. Po wielu próbach i testowaniu różnych aktywności odkryłam, że to mnie najbardziej kręci.
Zbawienne w moim zawodzie są korzyści płynące z systematycznego tańca! Przecież w życiu przewodnika marzec to pora na przygotowanie się do sezonu turystycznego. I zapewniam Państwa, że pod hasłem „przygotowanie się” wcale nie myślę o przeczytaniu kolejnych publikacji i artykułów na temat zabytków i atrakcji turystycznych w Rzymie. Najtrudniejsze dla przewodnika to wytrzymać fizycznie wielogodzinną pracę polegającą jednocześnie na mówieniu i chodzeniu. Przygotowanie intelektualne to bułka z masłem. Siedzi się na kanapie i czyta książki. Dopiero wyjście na ulicę – to dopiero początek trudu. Ha! Właśnie sobie uświadomiłam – że to wyjście na ulicę w języku polskim może brzmieć dwuznacznie! No ale przecież Państwo są dowcipni i zrozumieją właściwie!
Wracając do tematu: dla mnie przygotowaniem do sezonu są lekcje tańca. Chodzę na zajęcia prowadzone przez fantastyczną infrastrukturę, dzięki której uczę się kroków ale także poprawiam poczucie rytmu i koordynacje ruchową. W Rzymie nauka tańca jest bardzo popularna i wszyscy – niezależnie od wieku i płci zapisują się na zajęcia. Ja jestem zachwycona – kilka razy w tygodniu mam przyjemność a potem na wiosnę mogę biegać po Rzymie bez zadyszki i „kija” w plecach”. No i przy okazjach towarzyskich wychodzę na parkiet bez wahania. Moimi ulubionymi tańcami są latynoskie: samba, cha cha i salsa. Serdecznie polecam!

Wiosna! wiosna! wiosna!

To zdarza się rzadko… właściwie to się nigdy nie zdarza w Rzymie, by w ciągu tak krótkiego czasu zmieniła się aura ze srogiej zimy na piękną wiosnę. Jeszcze dwa tygodnie temu w Rzymie szalała sroga zima, wszyscy opatuleni po nos przemykali ulicami, burmistrz ogłosił stan zagrożenia prosząc o szczególną ostrożność, działało wyłącznie metro a Rzymianie w sklepach poszukiwali łańcuchów na koła do samochodów. Dziś jest już piękna wiosna, temperatura w ciągu tych kilkunastu dni podskoczyła o dwadzieścia kilka stopni! Przyroda oszalała! Mam takie przekonanie, że drzewa, krzewy i kwiaty też przestraszyły się mrozu i śniegu, bojąc się, że tak już będzie. Ale na szczęście jest jak powinno być! Wszystkie drzewa z dumą trzymają okwiecone gałęzie, krzewy są tak kolorowe, ze trudno przejść obok nich nie zatrzymując się. Kwiaty wydają tak intensywny zapach, że kręci się w głowie. I choć mam wiele trosk – zresztą jak każdy z nas – gdy kroczę ulicami świat wydaje się tak piękny a życie prostsze. Zapraszam do Rzymu wiosną!