Stary Rzym dla młodych

Tej grupy trochę się obawiałam…. Wiem, że to może trochę dziwne, bo przecież oprowadzam grupy od tak wielu lat, że trema uciekła gdzieś na Schodach Hiszpańskich dziesięć… a może dwadzieścia lat temu. Ostatnio  moimi turystami byli ludzie dorośli, bardzo wymagający, poszukiwałam więc kolejnych opasłych tomów na temat starożytnego Rzymu, by usatysfakcjonować  grupę. W ostatnich latach często zgłaszają się do mnie rodziny dwu- lub trzyosobowe. Często wizyta w Rzymie nie jest ich pierwszą i zanim moi goście przylecą do Rzymu – szczegółowo określają swoje potrzeby. To miło pracować z osobami wymagającymi, którzy dokładnie wiedzą, co chcieliby zobaczyć. Ale tym razem troszkę się bałam. Bo miałam spędzić cały dzień z młodzieżą. No bo cóż ja mogę im zaproponować w starożytnym Rzymie… Przecież o wilczycy wszyscy wiedzą, widzieli ją z każdej strony w internecie i to ich nie kręci, a w Watykanie nie odbywają się koncerty Ewy Farny czy Justina Biebera. Uwielbiam młodzież i nie mogłam ich zawieść. Nie spałabym po nocach wiedząc, że na wspomnienie o Rzymie młodzi ludzie krzyczą: O fuj! Cały dzień sprawdzałam, czy Watykan jest na fejsie, no bo święty Piotr to chyba raczej nie… na szczęście nasz nowy papież jest osobą bardzo nowoczesną i udało mi się znaleźć trochę smaczków…. Po dniu spędzonym z młodzieżą jestem nią zachwycona! Młodzi, wysocy, piękni i tacy radośni! Wierzę, że ja w ich wieku byłam taka sama! A skoro przysłali mi fotografie, to może po powrocie do Polski pomyślą czasem: fajnie było w tym starym Wiecznym Mieście!