Rutynowe zwiedzanie miasta to wędrówka po Rzymie ciasnymi i zatłoczonymi ulicami wśród tłumów przepychających się turystów. Inna forma przemieszczania się po Wiecznym Mieście to wypełnione po brzegi metro. Również nie jest to najprzyjemniejsza forma zwiedzania. Jest jeszcze inna – dużo przyjemniejsza – lecz niestety również droższa forma – podróż dorożką. Nie każdego stać (około 40 minutowa przejażdżka to koszt ok. 100 euro. Uwaga! można negocjować!), nie każdy ma fantazję, by coś takiego wymyślić, ale wierzcie mi drodzy Państwo na serio! Świat z dorożki wygląda inaczej! I nie tylko chodzi tu o luksus nieocierania się o innych turystów, czy też przyjemny dla ucha stukot końskich podków.
Wszystkim, którzy mogą sobie pozwolić na przejażdżkę – serdecznie tę formę polecam. Dorożka, piękny koń i dorożkarz spowodują, że zapamiętacie Państwo tę wyprawę do Rzymu jako najwspanialszą.Bez pośpiechu płyniemy wśród pałaców, ogrodów i kamienic. To niesamowite, że siedząc wyżej widzimy inne miasto, w pierwszym planie są fasady stojących ciasno budynków, niemal na wyciągnięcie ręki znajdują się Hiszpańskie Schody, białe marmury Ołtarza Ojczyzny są wspanialsze. W tym roku w Rzymie kilka dni temu dorożki były najpopularniejszym prezentem na wieczór walentynkowy. Siedząc w ramionach ukochanego nie patrzy się wówczas na zabytki ale w rozgwieżdżone niebo, a stukot końskich kopyt można pomylić z uderzeniami serca, które chce się wyrwać do towarzysza podróży! Trudno się dziwić. To w tym magicznym miejscu tak wiele par znalazło lub straciło miłość. Na próżno zamykać ją kłódkami na moście. Przychodzi kiedy chce i ulatuje kiedy zechce. Zatem zatrzymajmy ją jak najdłużej choćby w zaczarowanej dorożce.