Jeśli przyjąć symbolikę kolorystyczną, i uznać że rok 2007 był w Rzymie koloru czerwonego, bo i czerwona woda w Fontannie di Trevi i czerwone suknie na retrospekcyjnej wystawie Valentino, czerwone stroje gladiatorów (nowa rozrywka dla turystów, o czym już pisałam i co również polecam), czerwony dywan dla gwiazdy Georga Clooney’a, czy dominujący kolor w obrazach Gaguaina w ekspozycji na Kapitolu; tak rok 2008 zapowiada wielobarwność i to pod każdym względem.
Zaczęło się od kolejnej prowokacji artystycznej futurysty o nazwisku Cechini, tego samego od czerwonej wody w Fontannie Trevi. Wtedy swoim happeningiem chciał zwrócić uwagę Rzymian i turystów na fakt bezprzykładnej komercjalizacji znanego kiedyś z twórczego i artystycznego wymiaru, festiwalu filmowego w Rzymie. Obecnie artysta wziął na tapetę ekipę rządzącą Włochami. Tym razem jednak nie mógł posłużyć się wyłącznie kolorem czerwonym, bo akurat przeciwko temu kolorowi, czyli „czerwonej koalicji” rządowej komunistów protestował, dlatego do nowej prowokacji społeczno-artystycznej posłużył się 500 tysiącami plastikowych kulek w kolorach żółtym, niebieskim, zielonym i czerwonym.
16 stycznia 2008 r o godzinie 9 rano u szczytu Schodów Hiszpańskich artysta wraz z trzema towarzyszącymi mu osobami wysypywał na tę turystyczną ikonę worki z różnokolorowymi kuleczkami. Protestowi towarzyszyły słowa hymnu włoskiego ” I Fratelli d’Italia…ci sono rotti le palle”. Słowa symboliczne dla Włochów ale nie zawsze całkowicie zrozumiałe nawet dla znających dobrze język włoski. Pierwsza część o braciach Włochach nie przysparza trudności w tłumaczeniu, dopiero ta druga ma swoją odpowiednią konotację społeczną. W Polsce można byłoby sparafrazować ją jako „zemstę na nielubianych urzędnikach państwowych (oczywiście płci męskiej) przez ściśnięcie im osobistych klejnotów – szufladą”. W języku włoskim mówi się natomiast o zgnieceniu (rotti) komuś jego bezcennych kuleczek (palle), jeśli się niesfornie sprawuje. Widocznie artysta wyrażając wolę społeczeństwa odnośnie władz włoskich, zamiast zgniatać komuś kuleczki rozsypał je ze schodów, pozostawiając ich zgniatanie samym Rzymianom, którzy skrzętnie rzucili się kuleczki zbierać.
Artystyczne wydarzenie zaowocowało tym, że w niespełna miesiąc po kontestacji, rząd włoski podał się do dymisji. Na ile było to spowodowane nieudolnością urzędników do efektywnego rządzenia krajem i szerszym żądaniem społecznym do ich ustąpienia, a na ile – jeśli wierzyć plotkarzom – z obawy rządzących o swoje bezcenne zdrowie a zwłaszcza o te klejnoty, pozostanie tajemnicą Włochów, Rzymian i samego artysty.
Również wielce prawdopodobnym jest, że spełni się i drugie przesłanie artysty-kontestatora, a mianowicie to, co wyrażały kolory rozsypywanych kulek, że kolejny rząd włoski nie będzie już jednobarwny (czerwony) ale – jak te kulki na Schodach Hiszpańskich – wielobarwny – ideowo i społecznie.
Sam artysta przewiduje kolejne happeningi, a zważywszy że za ich miejsce obiera sobie charakterystyczne punkty miasta, często odwiedzane przez turystów, zachęcam wszystkich czytających te słowa do odwiedzania Rzymu w tym roku. Może staną się Państwo świadkami kolejnego wydarzenia, które kto wie, czy kiedyś w przyszłości nie stanie się tylko i wyłącznie plotką ale urośnie do rangi mitu o artyście, który obalał rządy.
Z historią i z mitami ma też związek, ostatnio otwarta w Rzymie, w Zamku „Świętego Anioła” bardzo ciekawa wystawa, zatytułowana nomen-omen „Od historii do mitu”. Wystawa, poświęcona związkom antycznego Rzymu z cywilizacją Egiptu. Było ich wiele, z tym najbardziej znanym związkiem personalnym Juliusza Cezara i Antoniusza z królową Egiptu Kleopatrą. Już dzisiaj, sygnalizuję tę wystawę tym wszystkim, którzy podczas zwiedzania Rzymu chcą nieco głębiej zanurzyć się w historię, w wydarzenia sprzed ponad 2 tysięcy lat i poznać dzieje wiecznego miasta nie tylko przez perspektywę bogactwa jego architektury ale przez jego związki z innymi cywilizacjami starożytności. Jaki wpływ miały one na antyczny Rzym? Co było prawdziwą historią a co powstałym na jej bazie mitem? Ile z tego przyswoiła sobie cywilizacja łacińska i jakie są nasze korzenie? Bardzo ciekawa, interesująca i pouczająca wystawa.
Wystaw prezentujących różnorodność życia kulturalnego będzie w tym roku w Rzymie znacznie więcej.
Dla koneserów malarstwa polecam, zapowiadaną wystawę malarstwa P.A. Renoir’a. We wnętrzach „Scuderia del Quirinale” zgromadzonych zostanie 150 dzieł wielkiego mistrza impresjonizmu, zwiezionych z całego świata na ekspozycję zatytułowaną „Tradycja i innowacje” i dokumentującą rozwój twórczy artysty. W tychże salonach „Scuderia del Quirinale” od marca czynna jest też wystawa malarstwa włoskich mistrzów XIX wieku.
Natomiast w świeżo odnowionym „Palazzo della Esposizioni” będą miały miejsce dwa inne wielkie wydarzenia.
Pierwsze dedykowane Chinom XXI wieku. Wystawa ma posłużyć nie tylko przybliżeniu tego wielkiego, ale w sumie mało jeszcze znanemu przez Europejczyków – kraju, przez zapoznanie z jego historią i tradycją ale także, a może nawet bardziej przez poznanie jego dziejów współczesnych. To przecież Chiny stanowią najliczniejszy kraj na świecie, tam przeniosła się większość produkcji przemysłowej świata i ma to miejsce w systemie, który nie zerwał całkowicie z totalitaryzmem a w przeciągu praktycznie jednej dekady wszedł na drogę kapitalizmu. Twórcy wystawy chcą znaleźć odpowiedź, czy takie współistnienie jest możliwe. Chcą wciągnąć w dyskusję zwiedzających. Nie chcą dyktować rozwiązań. Chcą otwierać umysły ludzkie na poznanie i refleksję. Wystawa, którą warto zobaczyć.
Ale Włosi nie byliby sobą, gdyby nie mogli się czymś pochwalić, czegoś wzniosłego o sobie powiedzieć, coś pięknego i to nie z zamierzchłej przeszłości pokazać. Realizacji tak ambitnego celu posłużyć ma wystawa nosząca dumny tytuł „Mit szybkości”. To kolejne wielkie, tegoroczne wydarzenie w „Palazzo della Esposizioni”. O czym wystawa będzie traktować, nie trudno się domyślić. O włoskiej supremacji w dziedzinie motoryzacji. I chociaż, my Polacy zdanie o włoskim „Fiacie” mamy często nie najlepsze, to wszakże jedno musimy Włochom przyznać: bez włoskich stylistów, samochody nigdy nie mogłyby konkurować swym pięknem z kobietami. To przez włoskich stylistów, niektórzy zwolennicy motoryzacji mówią o swoich samochodach z większą miłością niż o swoich paniach. Ale czy możemy im się dziwić, kiedy wzrok nasz ląduje na sylwetkach „Ferrari”, „Lamborghini” bądź motocyklach „Ducato”. Do dzisiaj żaden japoński samochód nie byłby sprzedawany w Europie, gdyby za ich projektowanie nie wziął się włoski projektant Pininfarina. Włoskim samochodom, włoskim motocyklom, podróżom w czasie i przestrzeni włoskiej motoryzacji służyć będzie ta wystawa. Twórcy wystawy nie zapomnieli o paniach. Motoryzacja motoryzacją ale bez czynnika ludzkiego byłaby niczym. Dlatego na wystawie eksponowane będą nie tylko same bezduszne maszyny ale również projektanci i kierowcy – słynący z umiejętności prowadzenia maszyny i urody jak na przykład wielokrotny, motocyklowy mistrz świata Valentino Rossi. Fanom motoryzacji i ich pięknym towarzyszkom polecam tę wystawę. Nigdzie indziej, poza Rzymem jej nie zobaczycie.
A skoro przeszliśmy do spraw duchowych to nie tylko dla samych turystów ale również dla pielgrzymów przybywających do Rzymu, obecny 2008 rok nie będzie jednobarwny, monochromatyczny.
Rok 2008 to bowiem rok szczególny, a to z racji Św. Apostoła Pawła. 11 grudnia 2006 roku oficjalnie potwierdzone zostało miejsce, gdzie spoczywają relikwie Św. Pawła. Przez wieki miejsce pochówku straconego 29 czerwca 67 roku po narodzeniu Chrystusa, tego „Apostoła ludzi” było jedynie przypuszczeniem. Ścięty na via Laurentina w miejscu, gdzie powstał później klasztor Tre Fontane, został według przekazów pochowany przy via Ostienese, w miejscu gdzie cesarz Konstantyn nakazał budowę bazyliki nazwanej imieniem Świętego. Jednak grobu wtedy nie zlokalizowano. Zresztą początkowo relikwie ukrywane były w katakumbach i dopiero w III wieku przeniesiono je na obecne miejsce, ale jednak dopiero ostatnie prace archeologiczne potwierdziły, że w prostym sarkofagu z surowego marmuru pod ołtarzem głównym, dedykowanym kiedyś Świętemu Tymoteuszowi, po otwarciu okienka wychodzącego na bok sarkofagu odczytano napis : „PAULO APOSTOLO MART”. I choć po prawie dwóch tysiącleciach jako relikwie pozostały jedynie prochy Świętego to ostatecznie zlokalizowano ich miejsce. Ale dlaczego ten rok jest taki właśnie szczególny? Otóż w tym roku, z okazji rocznicy męczeńskiej śmierci Świętego Pawła, w dniu 29 czerwca w bazylice Jego imienia, Papież Benedykt XVI dokona otwarcia drzwi świętych. Warto, aby wybierający się do Rzymu pielgrzymi i nie tylko oni, o tym znaczącym wydarzeniu wiedzieli. Dobrze jest jeszcze wiedzieć z przyczyn również czysto praktycznych, że Święci Piotr i Paweł to równocześnie patroni wiecznego miasta. Z tej to okazji, 29 czerwca jest w Rzymie dniem świątecznym, wolnym od pracy. Ale tylko w Rzymie! W całych Włoszech jest dniem roboczym. Świętuje tylko Rzym i chociażby tylko dlatego warto tutaj w tym dniu być.
Zaczął się ten rok wielobarwnie, kolorowymi kulkami spadającymi ze Schodów Hiszpańskich. Miejmy nadzieję, że równie barwnie będzie przebiegał ten rok dla wszystkich moich Czytelników, którym – jeśli spotkam ich tutaj w Rzymie – otworzę jeszcze bardziej kolorowe strony tego miasta.