Buty – moja miłość

Nawet mój mąż toleruje drugą miłość mego życia – buty! Na nieszczęście mieszkam w Rzymie – w stolicy kreatorów mody i najwspanialszych najpiękniejszych butów na świecie. Podobają mi się .. wszystkie. Na usprawiedliwienie kolejnych par znoszonych do domu mówię sobie, że przecież ukończyłam projektowanie obuwia w łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych i gdyby nie pewien przystojny Włoch to pewnie wylądowałabym jako projektant w polskim Chełmku. No a skoro losy potoczyły się inaczej – to mogę jedynie oglądać – no i czasem kupować kolejne cudeńka na nogi. A teraz!!!… a teraz są wyprzedaże i za całkiem niewielkie (jak na Rzym!) pieniądze można kupić odlotowe, wysokie obcasy. Polecam wszystkim kobietom zaglądanie do rzymskich sklepów w okresie saldi i polowanie na włoskie buty. Są kolorowe, mają wyrafinowaną formę, wykonane z miękkiej skóry i zawsze będą przedmiotem westchnień co najmniej kilku koleżanek!