Jak do tej pory pogoda wymarzona biorąc pod uwagę, że mamy już koniec października, a na termometrach wciąż 20°. Słońce przygrzewa dość mocno i rozleniwia niemal tak samo jak w czasie wakacji. Dzień jest już krótszy i to jeden z nielicznych znaków, ze to jesień. To, co zadziwia cudzoziemców przybywających do Rzymu, że rzymianie już pozmieniali garderobę na jesienną, kiedy na ulicach widać turystów wszystkich w letniej odzieży. Tak tu mają. Każda pora roku ma swoje zasady. Generalnie Rzym jesienią jest tak długo piękny dopóki nie pada. Jest pogodnie i słonecznie i na szczęście te potworne upały mamy już za sobą. Idealny czas na normalne życie w mieście. Ani nie dżdży, ani nie mży. Raz tylko lało od świtu do nocy, a korki samochodowe na jezdniach blokowały życie. Stacje metro zalało, ścieki na ulicach zatkane były liśćmi toteż pieszym nie pozostało jak przeskakiwać przez rwące potoki. Ostatnio już jakby trochę się ochłodziło i miasto nabrało blasku. Szeleszczą znów rude liście platanów po nużącym lecie i suszy, pojawiła się w mieście cala gama kolorów i rudych, czerwonych i złotych tylko dostojne pinie kontrastują swoimi zielonymi koronami na tle pogodnego nieba.