Co kraj to obyczaj!
8 marca kobiety we Włoszech zamiast organizować uliczną manifę, spotykają wyłącznie we własnym gronie w kawiarniach lub w restauracjach i tam celebrują swoje święto. Najczęściej robią to pałaszując słodkie przysmaki wyłącznie na tę okazję przygotowywane, czyli żółte jak mimoza lub dekorowane cukrowanymi kwiatkami mimozy ciasteczka, ciasta lub torty, bo to właśnie gałązka tej delikatnej rośliny jest symbolem święta Kobiet we Włoszech.
Mimoza jest charakterystyczna dla włoskiej wiosny, kiedy to wszystkie drzewa w Rzymie pokryte są jak puchem drobnymi, żółtymi kuleczkami kwiatów mimozy. Włoscy adoratorzy, wielbiciele, uwodziciele jak również ustatkowani mężowie korzystają ze świątecznej okazji wręczają obiektom swych westchnień, miłosnych uniesień czy też przyjaciółkom, żonom, matkom, córkom bukiety mimozy. Pewnie dlatego w rzymskich parkach i na osiedlach, drzewa mimozy pozbawiane są ostatnich gałązek, przez tych którzy zrywają je, by obdarować nimi bliskie sercu kobiety. A jeśli nie zdążą zerwać, zawsze mają możliwość kupna pięknego bukietu, których cena w tym roku wahała się w granicach od 5 do 10 euro.
Ja również poddałam się nastrojowi tego świątecznego dnia i odwiedziłam kilka eleganckich restauracji, które zachęcały wystawionymi do konsumpcji cukierniczymi delicjami w kolorze mimozy lub przystrojonej elementami tej wiosennej rośliny.
Jednak wyrzuty sumienia spowodowane dużą kalorycznością przysmaków zdecydowanie zniechęciły mnie do pochłaniania kolejnej porcji żółtego tortu. Porzuciłam kawiarnie na rzecz ekskluzywnych butików przy nie mniej ekskluzywnej via Condotti. Mój zachwyt wzbudziła przepiękna torba oczywiście w kolorze żółtym. I skoro ciastko z mimozą zjadłabym zapewne – a torby się nie da – wiec należało kazać zapakować na wynos! Wyszłam ze sklepu z nowym nabytkiem.